Boże Narodzenie…

tytulowa38

Dla wielu z nas święta Bożego Narodzenia to okres najszczęśliwszy w roku i to nie ze względu na liczne prezenty, lecz na ciepłą atmosferę, zapach ciasta krążący po całym domu, blask świec, rozmowy w gronie rodziny i bliskich. Niektórzy uwielbiają stroić choinkę, rozwieszać kolorowy sznur lampek w oknie czy na balkonie. Z niecierpliwością czekają na ten moment, gdy spadnie pierwszy śnieg.

Nie da się ukryć, że do świąt coraz bliżej, ale ja nie umiem się cieszyć. Boże Narodzenie kojarzy mi się przede wszystkim z głębokim smutkiem i bolesną samotnością. Dodatkowo ostatnie wydarzenia związane z Targami Kielce, jeszcze bardziej złamały moje serce, podeptały światopogląd i w ostateczności wycisnęły łzy.

Lecz,  gdy byłam dzieckiem, Bożemu Narodzeniu towarzyszył wszechogarniający zapach pomarańczy, mokrych gałązek świerku czy niepowtarzalny aromat korzeni. Uwielbiałam wraz z siostrą wyjadać bakalie przygotowane do świątecznego ciasta, staczać walkę o wylizywanie miski po cieście albo jeszcze płynnej czekoladzie. Bywało tak, ze byłyśmy umazane mąką – noski, buzie, swetry. Jednak zawsze nasze oczy błyszczały z radości. To idealne i szczęśliwe obrazy.

Niestety ten magiczny, niemal senny czas upłynął bezpowrotnie. Okazało się, że nie zawsze rodzina jest jak z obrazka. Bywa, że najbliższe dla nas osoby ranią, nie umieją kochać. Czasami nawet trzeba się rozstać, zerwać kontakt na długie lata, żeby żal mógł minąć. Bywa, że pozostanie w nas na zawsze. Daje to powód do pewnej oziębłości w stosunku do świąt w ogóle.

Mimo wszystko, niech czas Świąt Bożego Narodzenia będzie pełen atmosfery radości, wytchnienia i zatrzymania od codziennego pędu.

Wesołych świąt

Małgorzata