Film na poprawę nastroju

Filmy są idealnym rozwiązaniem na poprawę nastroju, gdy wszystko inne zawodzi. Ostatnio siedzę w domu całkowicie przygnębiona, nie cieszy mnie nawet piękne słońce ani ciepło na dworze. Mam zły humor po minionych Świętach i pretensje do siebie, że nie było tak jak to sobie zaplanowałam. Nie było idealnie, a przecież tak bardzo się starałam.

Przez mieszkanie przeszła istna burza – koty wpychające się do toreb i kradnące smakołyki przy każdej okazji, zbyt mały stół w salonie, tort czekoladowy, który ubrudził nowy obrus, wylane czerwone wino, buraczki, które przez przypadek wylądowały na białym dywanie, niedopieczony kurczak, etc. Jednak czym byłby świąteczny nastrój bez odrobiny bałaganu!?

W ostatnich dniach kwintesencją szczęścia jest dla mnie zakopanie się pod kocem w towarzystwie lodów czekoladowych i oglądanie ulubionych filmów lub seriali.  Kocham wieczory w wyciągniętym, starym swetrze przed telewizorem…

Śniadanie u Tiffany’ego/Breakfast at Tiffany’s, 1961, reż. Blake Edwards

Stylowa i czarująca komedia romantyczna z nowojorskim klimatem w tle. Wspaniale nakreślone kreacje aktorskie, które czynią film urokliwym, wzruszającym, ciepłym, zaskakującym, momentami śmiesznym, zapadającym w pamięci na długi czas.

Holly Golightly jest czarującą, młodą kobietą, wydaje się prowadzić beztroskie życie, wypełnione zabawą, przyjęciami i spotkaniami. Jest jednak w tym wszystkim bardzo samotna i zagubiona. Szuka szczęścia, uważając, że znajdzie je tam, gdzie będzie się czuła równie dobrze, jak u Tiffany’ego – w miejscu, gdzie nie może zdarzyć ci się nic złego. Wówczas nada imię swemu kotu, kupi meble i rozpocznie normalne życie.

Śniadanie u Tiffany’ego  to słodko-gorzka opowieść o samotności w wielkim mieście, o próbie dostosowania się i wykreowania siebie. Opowiada o pogoni za marzeniami przeplatanymi miłosnymi rozterkami, które wreszcie prowadzą do happy endu.

Miłość z przedszkola/Keinohrhasen, 2007, reż. Til Schweiger

Lekki i zarazem zabawny film o miłości z piękną muzyką w tle. Mamy wdzięczną romantyczną historię jakich wiele, ale też dużo błyskotliwych dialogów oraz przezabawnych sytuacji.

Reporter Ludo obraca się  w świecie gwiazd. Zdarza się, że Ludo sam wierzy w sklecone przez siebie opowiastki, co pewnego dnia obraca się przeciwko niemu – sędzia skazuje go na 300 godzin prac społecznych w świetlicy dla dzieci. Tu pracuje Anna dziewczyna, która chodząc z Ludo razem do szkoły, była przedmiotem jego niewybrednych żartów. Mężczyzna musi więc przejść przez piekło, ale w końcu odkryje samego siebie…

Film ogląda się bardzo przyjemnie i jest znakomity na poprawę humoru. Miłość z przedszkola to idealna pozycja dla każdego, pełna humoru i dobrych żartów. Zaś pomiędzy głównymi bohaterami czuć prawdziwą chemię.

O północy w Paryżu/Midnight in Paris, 2011, reż. Woody Allen

O północy w Paryżu to zabawna historia, opowieść o poszukiwaniu siebie, mówiąca o kompromisach, miłości, która nigdy nie jest łatwa, a przede wszystkim ukazująca historię człowieka, który jak my wszyscy w chaosie życia próbuje odnaleźć szczęście.

Paryż wraz z pisarzem Gilem Penderem są głównymi bohaterami. Mężczyzna udaje się na spacer tajemniczymi ulicami miasta. Tam o północy czeka na niego niespodzianka, która nieodwracalnie zmieni jego życie. Podróż do Paryża lat 20, w którym Gil spełnia swoje marzenia, poznając literackich idoli oraz innych wybitnych artystów.

Przepiękne kadry ukazujące najbardziej znane miejsca w Paryżu, francuska muzyka, inteligentne dialogi, zabawny humor i przeszłość, która ma swój niepowtarzalny urok. To elementy, które sprawiają, że ten film jest prawdziwą ucztą dla zmysłów.

Mamma Mia!/ Mamma Mia!, 2008, reż. Phyllida Lloyd 

Sophie marzy o tym, by do ołtarza poprowadził ją ojciec. Problem polega na tym, że dziewczyna nigdy go nie poznała. Znajduje pamiętnik matki, z którego dowiaduje się, że w młodości Donna miała romans z trzema mężczyznami. Wysyła zaproszenia potencjalnym kandydatom i czeka na ich przybycie. Pojawiają się w komplecie, aby  znów namącić w życiu jej matki.

Oglądając ten film ma się wrażenie, że jest się na wspaniałych, słonecznych wakacjach. Uwielbiam go za cudowne widoki greckiej wyspy, za ogromne poczucie humoru, za chwytliwe i nadal wyjątkowe piosenki Abby, które świetnie wpasowują się w konwencję musicalu, a także za cudowne role Colina Firtha, Pierca Brosnana oraz Meryl Streep. 

Gwiezdny pył/Stardust, 2007, reż. Matthew Vaughn

Gwiezdny pył to opowiedziana z niezwykłym rozmachem historia, która na długo zapada w pamięci. To piękna, baśniowa opowieść łącząca w sobie oryginalność, widowiskowość, nieprzewidywalność oraz humor.

Wiedźmy szukające eliksiru wiecznej młodości, książęta krwi walczący o tron, spadająca gwiazda, która okazuje się być kobietą, a także młody mężczyzna, który wyrusza, by zdobyć serce swej wybranki, etc. Czary, duchy, przedziwne stwory, wszystko zostało przedstawione z niezwykłą dbałością o detale.

Wygląd baśniowego świata jest po prostu przepiękny. Wykreowana rzeczywistość jest czymś niezwykłym – magiczny bazar, wnętrze zamku królewskiego bądź opuszczonego pałacu. Przedstawiona rzeczywistość wydaje się niezwykle realna i wręcz namacalna.

Film jest bardzo ciepły w odbiorze, idealny do obejrzenia po ciężkim dniu. Baśń w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu, zachęcająca do poznawania siebie i działania zgodnie z własną naturą.

Wesele w Sorrento/Den Skaldede frisør, 2012, reż. Susanne Bier

Optymistyczna opowieść ze świetnie nakreślonymi postaciami, pełna pikantnych dialogów i humoru. Daje nadzieję, na to, że w najmniej oczekiwanym momencie, w życiu może się jeszcze przytrafić coś dobrego – słońce zaświeci po deszczu, a radość przyjdzie po bólu.

Wesele w Sorrento to historia Idy i Philipa, którzy wyjeżdżają do gorącej Italii na ślub swoich dzieci. Jej z powodu choroby oraz długotrwałego leczenia rozpada się małżeństwo. On po śmierci żony stroni od kobiet i popada w pracoholizm. Wszystko jednak się zmienia, kiedy przybywają do Sorrento i malowniczo położonej willi wśród cytrusowych ogrodów.

Film ukazuje, że trzeba najpierw odczuć ciężar życia, żeby móc się cieszyć tym, co w nim dobre. Jak na romantyczną komedię z elementami dramatu,  prezentuje się świetnie. To kobiece dzieło, które może oczarować nie tylko kobiety.

Jagodowa miłość/My Blueberry Nights, 2007, reż. Kar Wai Wong

Zdradzona przez ukochanego Elizabeth  spędza wieczory w lokalu z widokiem na okna ich wspólnego niegdyś mieszkania. Zajada smutki słodkościami, wypłakując się właścicielowi lokalu, Jeremy’emu. Pewnego dnia zdaje sobie sprawę, że tym sposobem nigdy nie wyrwie się z dojmującej melancholii i wyrusza w podróż, która pomaga jej odnaleźć siebie na nowo.

Klimat Jagodowej miłości utkany został z niedomówień. Relacje bohaterów poznajemy w wymianie spojrzeń, uczucia niewysłowione unoszą się w oparach papierosowego dymu, nastroje zdradzają zbliżenia kamery na dłonie czy buty, a niedoświetlone wnętrza i ujęcia przez szybę pozwalają zobaczyć tylko to co jest naprawę istotne.

Jest to wysmakowana opowieść biegnąca niespiesznie, w którym pierwsze skrzypce gra barwna, magiczna sceneria, a wszystkiemu towarzyszy piękna, idealnie dobrana muzyka. Jagodowa miłość to przede wszystkim niezwykła uczta estetyczna.

.

XOXO