Ciszę występującą na obrazie, można było już zaobserwować we flamandzkim malarstwie XVII w. Obecnie stosuje się ten stary temat, jednak jest on ujmowany w zupełnie inny sposób. Jest to fenomen zrywający radykalnie z przeszłością. Co za tym idzie, jest to rewolucja malarska, zachowująca koncepcję obrazu tradycyjną i klasyczną. Za kluczowy przykład reprezentujący współczesne malarstwo kontemplacyjne, uważam twórczość Janusza Kaczmarskiego (1931 – 2009).
Analizując twórczość artystyczną Janusza Kaczmarskiego w pierwszej kolejności nasuwa się myśl, iż jest to malarstwo przepełnione dozą surowości, powściągliwości i pewnej ascezy. Oprócz tego w jego malarstwie charakterystyczna jest skromność, jaką kieruje się artysta, przy wyborze motywów malarskich.
Wielu krytyków spotykając się z jego sztuką, używa do jej prawidłowego sklasyfikowania terminu dookreślenia, jaki stanowi między innymi przymiotnik dodany do słowa realizm – metaforyczny, symboliczny, kameralny czy metafizyczny.[1]
To co możemy zobaczyć na obrazach artysty, jest absolutnie realne, znane artyście w najdrobniejszym szczególe. „W jego obrazach widzimy przedmioty, wnętrza konkretne, malowane z widocznym szacunkiem dla realistycznej tradycji w sztuce. (…) Janusz Kaczmarski nigdy nie traci kontaktu z konkretem, nigdy nie posługuje się nadrealistycznymi rekwizytami, wciąż jednak odnosimy wrażenie, ze „twarda obecność” rzeczy sama jest symbolem”.[2]
Ogromny wpływ na twórczość Kaczmarskiego miał malarz i teozof, Stanisław Szczepański (1895 – 1973). „Szczepański uczył subiektywnie zracjonalizowanej obserwacji świata: zaufania do własnego doświadczenia wzrokowego jako drogi ku indywidualnej prawdzie widzenia” [3] – pisał Kaczmarski. Stąd po części jego zainteresowanie sztuką szeroko pojętego realizmu. Za sprawą Szczepańskiego, Janusz Kaczmarski w swojej palecie kolorystycznej zaczął stosować czyste, nasycone barwy. Odtąd kolor stał się dla niego ważnym budulcem płaszczyzny, stanowił zarazem dekorację i ekspresję. Artysta zainteresowany był głównie przedmiotami z otaczającej go codzienności. Najchętniej malował zamknięte wnętrza, surowe i zgeometryzowane, umieszczał w nich postacie oraz przedmioty codziennego użytku, Poprzez swoje malarstwo chciał dążyć do prawdy.
Jego obrazy malowane mocno, soczyście, mają w sobie coś z przedstawień dawnych mistrzów, chwilami daje się zauważyć wpływ formistów, wywodzących się z impresjonizmu i postimpresjonizmu. Już w jego wczesnych pracach realistyczne określenie formy współistniały z impresjonistyczną wrażliwością na kolor. Przy tym były niesamowicie instynktowne i żywiołowe, ale miały też w swojej atmosferze jakiś patos.
Jest to sztuka zdecydowanie figuratywna i przestrzegająca zachodzące relacje o charakterze przestrzenno – przedmiotowym. To malarstwo o wielkiej szczerości, o intymnym nastroju, przepełnione atmosferą kontemplacji, melancholii czy nostalgii.[4] Sam artysta wspomniał kiedyś, że jego obrazy ukazujące wnętrza pracowni z wszelkimi jej elementami, są pewnego rodzaju autoportretami. Malarz dojrzewał w przestrzeni swojego atelier, a wszelkie przedmioty i sprzęty, które go otaczały mówiły jego głosem.[5] Wybrany przez malarza sposób wypowiedzi jest niebywale wyciszony i powściągliwy, a przy tym stanowi osobistą ekwiwalentyzację rzeczywistego świata.
Przedmioty w pracowni artysty systematycznie układane były niedbale. Co chwila artysta rzucał bezwładnie ubranie na krzesło lub opierał o ścianę naciągnięty blejtram. Czas, który powolnie upływał podczas jego nieobecności w pracowni, był dla niego bardzo przychylny. Za jego sprawą wydawało się, że przedmioty umieszczone zostały rozmyślnie. Wówczas przedmioty zyskały na życiu, jakby obdarzone zostały samodzielną egzystencją. Tworzyły atmosferę intymności, „(…) życia niewidzialnego dla innych”.[6] Przedmiotom Kaczmarski użyczał fragment swojej osobowości, chodziło bowiem o szczególne traktowanie przedmiotów. Tym samym uczynił ze swojej ascetycznej pracowni rodzaj własnego autoportretu. Poprzez swoje obrazy Janusz Kaczmarski opowiadał o sobie samym, w jego płótnach jawi się jego samotność. Pracownia, w odczuciu malarza stała się bezpiecznym schronieniem przed światem, ale także uchodziła za scenę, na której artysta toczył wojnę z samym sobą, ze swoimi słabościami oraz niemocą nie tylko artystyczną.
Tematy jakie poruszał Janusz Kaczmarski przenikają się, jednak wszystkie łączy przestrzeń pracowni artystycznej. Trudno jednoznacznie określić granicę pomiędzy obrazami przedstawiającymi wnętrza pracowni a martwymi naturami. Funkcjonuje grupa płócien, na których przedmioty zaprezentowane zostały w izolacji. Odseparowanie jakby ze swojej pierwotnej przestrzeni, potocznego kontekstu, na zasadzie symbolu. Tak więc przedmiot w obrazie w dalszym ciągu uchodzi za trwały i autentyczny w całej swej namacalności. Jednakże przestrzeń otaczająca przedmiot, zdaje się być nieokreślona. Dlatego na myśl nasuwa się pytanie, jak długo dany przedmiot znajdować się będzie w tym dokładnie miejscu?
W tym konkretnym przypadku, stykamy się z pewnego rodzaju ekspresją pośrednią, w której funkcja o charakterze informacyjnym staje się sugerująca. W następstwie ta sama forma, figura bądź przestrzeń ewoluuje, a kolejny obraz ujawnia nowe emocje. Ponadto można wysnuć tezę, iż twórczość Kaczmarskiego w dużej mierze jest skoncentrowana na sobie, na powtarzalności tych samych motywów.[7]
Bardzo często malował ciche, spokojne martwe natury, o tradycyjnej kompozycji. Wówczas były to kompozycje z ułożonymi na stole przedmiotami – paterami z owocami, muszlami, draperiami, globusem, gipsowymi głowami… etc. Są to przede wszystkim układy wyróżniające się niesamowitą naturalnością, niemal przypadkowe, pozbawione znaczeń czysto symbolicznych. Malarstwo Janusza Kaczmarskiego można określić mianem malarstwa realistycznego, jednak w szczególnym znaczeniu tego słowa.
Artysta, w swej malarskiej wypowiedzi odchodził rozmyślnie od przedstawień o charakterze pełnym patosu, tym samym porzucał monumentalne kompozycje. Duże plamy, gęsto nakładanej farby stwarzają akcent pełen ekspresji. Oprócz tego Kaczmarski zawierał w swoich opowieściach elementy pochodzące ze świata, który go otaczał. Przedmiot odgrywał istotną rolę w jego malarstwie. Krzesła, tkaniny, bryły – dotyczyły sfery jego niespiesznego życia. W obrazach trzymał się prywatnie uniwersalnych motywów i wzorów.
W jego twórczości można dostrzec dwa główne źródła inspiracji: Rembrandta van Rijn (1606 – 1669) oraz Nicolasa Poussina (1594 – 1665). Z dziełami holenderskiego malarza okresu baroku łączy go wnikliwy cykl autoportretów. Zarówno u Rembrandta, jak i Kaczmarskiego, istotne w obrazie jest światło, dzięki któremu artysta konstruuje dzieło i napełnia je znaczeniem. Światło nie tylko określa kształty przedstawianych przestrzeni wnętrz czy przedmiotów, ono je na nowo tworzy. Światło bowiem jest wszystkim.[8]
„Podziwiam też Poussina” – oznajmił kiedyś artysta.[9] Absolutnie, w logicznych, racjonalnych kompozycjach Kaczmarskiego da się zauważyć cechy malarstwa Poussina, do jakich należą: rygor konstrukcji, wykluczenie bez wyjątku przypadkowości, a także brak rzetelności, czy skupienia.
Intymistyczna i cicha atmosfera martwych natur i wnętrz autorstwa Janusza Kaczmarskiego przywołuje na myśl malarstwo holenderskiego artysty, Johannesa Vermeera (1932 – 1675), o którego postaci wspominał artysta w jednym z wywiadów: „Gdybym nie obawiał się, że będę posądzony o zarozumialstwo, najchętniej przyznałbym się do van Eycka, de la Toura, Vermeera”.[10] Zdecydowanie, jest mistrzem nastroju – kameralnego, pełnego skupienia i ciepła, nastroju nieuchwytnego.
Najbardziej ulubionym tematem artysty były właśnie wnętrza pracowni. Typowym dla niego dziełem jest obraz Wnętrze z dzbanem, powstały w jego pracowni w 1982 roku. Został wykonany w technice olejnej na płótnie o wymiarach 50 x 50 cm. Przedstawia wnętrze pracowni artysty, gdzie stała brunatna, stylizowana, stara kanapa. Motyw ten artysta wielokrotnie wykorzystywał w swojej twórczości, jako istotny element codzienności.
Wnętrze z dzbanem, jest jednym z wielu płócien Kaczmarskiego, na granicy malarstwa ukazującego wnętrza pracowni z elementami martwej natury. To statyczne, niewielkich rozmiarów dzieło, zamknięte w formie kwadratu, którego dominantę wyznacza martwa natura na pierwszym planie. Wspomniana martwa natura potraktowana została przez artystę w sposób dyskretny i subtelny. Malarz osiągnął wrażenie ulotności za pomocą rozbielonych beży i przygaszonych kremowych róży, dodatkowo silnie oświetlonych jasnym, słonecznym światłem padającym spoza obrazu.
Co więcej, światło na tym przedstawieniu fizycznie nasyca wszystko. Zostało potraktowane przez Janusza Kaczmarskiego, jako zjawisko samo w sobie, które nie jest podporządkowane bryle i przestrzeni. W granicach bryły, Kaczmarski zwrócił również uwagę na różnice kolorystyczne, jakie zachodzą w świetle i w cieniu. Tony rozbielone zostały zademonstrowane w świetle, natomiast w cieniu osiągnęły dużą siłę nasycenia.
Kompozycja tego obrazu wydaje się symetryczna i centralna. Jednak wzrok widza mimowolnie dąży ku wzorzystemu, dużemu i rozchybotanemu dzbanowi, obok którego widnieje sporych rozmiarów biała donica z akcentem błękitu i czerwieni.
W tle ukazuje się wspomniana kanapa przykryta czerwono – brązową tkaniną, która została namalowana niedokładnie, zamaszystymi pociągnięciami pędzla. Na niej zwieńczony jest bliżej nieokreślony przedmiot o obłym, podłużnym kształcie, sugerującym leżącą postać ludzką. Bez wątpienia scena ta została mocno osadzona w realiach codzienności. Wobec tego obrazu czujemy się jak wobec konkretnej, codziennej sceny z życia. Tą myśl dodatkowo potęguje porzucony na podłodze tuż obok kanapy, domowy pantofel.
Według mnie, niezwykle ciekawa jest właśnie kompozycja kolorystyczna obrazu. Kaczmarski podczas malowania zastosował bardzo silne kontrasty barw, szczególnie widoczne w przypadku brunatnej kanapy z akcentem błękitu draperii oraz sąsiadującej czerwieni tkaniny leżącej wzdłuż łóżka. Najbardziej moją uwagę zwróciły formy, które zostały umieszczone blisko brzegów płaszczyzny, stanowiące silny akcent lśniącej bieli naczyń. Ponadto jednym z ważnych środków wyrazu artystycznego są zastosowane przez Janusza Kaczmarskiego wspaniałe wartości fakturalne. Lekkie, lecz pozostawiające wyraźny ślad dotknięcie pędzlem płótna sprawia, że płaszczyzna obrazu pulsuje i żyje.
We Wnętrzu z dzbanem autorstwa Janusza Kaczmarskiego przede wszystkim absorbuje skromnie zabudowana płaszczyzna. Artysta pozostawił zupełnie puste tło w kolorach ziemi. Obraz w całości jest zakomponowany dużymi plamami barwnymi, będącymi zarazem plamami światła i cienia. Plamy barwne kontrastują ze sobą stopniem nasycenia i temperatur. Gama barwna użyta przez malarza jest bogata, złożona, o bardzo harmonijnych, wręcz wysublimowanych zestawieniach.
Kaczmarski zastosował ciekawy zestaw barw z bogactwem półtonów oraz ćwierćtonów, jednak z przewagą tylko jednej barwy. Cały układ kompozycji służy nastrojowi, atmosferze ciszy i miękkości.
Każdy fragment płaszczyzny tego obrazu jest w równym stopniu ważny, ponieważ nie ma tu żadnego akordu dominującego w sensie formalnym. Ciemne plamy brązu i srebrzystego błękitu powtarzają się na całej powierzchni dzieła. W ten pozorny chaos wkracza wkomponowana po prawej stronie oparta o ścianę brązowawa tektura, która uspokaja rozedrganie kolorów i wprowadza pewnego rodzaju ład. To obraz pełen prostoty i całkowitego bogactwa form, odcieni i jakości. Janusz Kaczmarski wypełnił wnętrze swojej pracowni światłem i powietrzem.
Dzieło Janusza Kaczmarskiego ma charakter bardzo osobisty. Prawdopodobnie wnętrze pracowni odnosi się do sfery biograficznej artysty, staje się jego wewnętrznym autoportretem, zapisem subiektywnych przeżyć i emocji. Być może artysta poprzez malowanie cichych, ascetycznych wystrojów wnętrz, mówi o swojej samotności, o sobie, jako opuszczonym artyście przebywającym w oszczędnym, cichym wnętrzu pracowni.
Obraz pomimo, że jest skromny, niewielkich rozmiarów to ma monumentalne działanie. Mimo syntetycznego charakteru, w którym detale pozostają niejasne, zamazane i chwiejne, na długo utrwala się w pamięci. Ten konkretny obraz, według mnie pełni rolę teatru zastygłego w bierności i milczeniu.
Stosunek Janusza Kaczmarskiego do przedmiotów, osób, czy wnętrza pracowni był personalny, traktował je jak najbliższych członków rodziny lub też jako starych, dobrych przyjaciół. W swoich działaniach artysta przede wszystkim charakteryzuje się ogromną wiedzą na temat przedmiotów, która wynika z długotrwałej kontemplacji.
A także jest przejawem obcowania z nimi na co dzień, czasochłonnego, usilnego wpatrywania się. Stąd też przyglądając się obrazom Kaczmarskiego, odnosimy wrażenie uroczystego bezruchu, jakby czas na chwilę się zatrzymał.[11]
Kolejnym przykładem cichego i spokojnego malarstwa jest obraz powstały w 1969 roku, pod tytułem Wnętrze z oknem. Obraz został wykonany w technice olejnej na płótnie o wymiarach 60 x 80 cm. Jest to dzieło o cechach dziennikarskiego reportażu, które pełni rolę wyciętego fragmentu z codziennego, autentycznego życia. Przedstawia wnętrze z rozwieszonymi ubraniami na tle niewielkich rozmiarów okna. To statyczne dzieło, zamknięte w formie prostokąta pionowego, którego wartość dominującą wyznacza rozpięta, czarna, duża koszula oraz srebrzysto – biała misa na pierwszym planie. Obraz ten pełen jest dramatycznego napięcia, niepokoju, a nawet romantycznej ekspresji. Odznacza się melancholią i tajemniczą nastrojowością.
W tym przypadku, rzeczywistość artysta odbiera w sposób emocjonalny. Z jednej strony formy na przedstawieniu wydają się być przerysowane, zdeformowane, a najistotniejsze cechy wyolbrzymione, z innej zaś uderzające jest umiarkowanie, bezpośredniość oddziaływania. Owa prostota, została przez artystę bezbłędnie wypracowana, wyrafinowana formalnie i niemająca nic wspólnego z naiwnością. Przeciwnie, Wnętrze z oknem odznacza się ogromną powagą i umiarem.
Co więcej rewolucyjność tego obrazu polega na skrajnym obiektywizmie Kaczmarskiego w pokazaniu rzeczywistości, w jej materialnym aspekcie, bez symboli, uwznioślenia, interpretacji i podtekstów. Motywy są zwykłe, z pozoru banalne. Bohaterami są tu przedmioty dnia codziennego – czarna koszula, misa, okno i wiadro. Dzieło przemawia szczerością i autentyzmem.
Każdy najmniejszy element namalowany przez Kaczmarskiego, staje się godnym zachwytu dzięki naturalności ujęcia. Forma płótna jest syntetyczna, natomiast sama tkanka fakturalna zróżnicowana i wyrazista. Kształty przedmiotów zostały przez artystę scharakteryzowane, nie zaś tylko opisane.
Oprócz tego, w obrazie uderzająca jest starannie zakomponowana forma płaszczyzny z wieloma kierunkami, w tym występującymi diagonalami, pionami i poziomami. Dodatkowo powierzchnia obrazu uspokojona została przewagą silnie działających pionów oraz za pomocą ciemnych tonów, szarości, błękitów, czerni oraz brązów, w licznych odcieniach. W ferii światła i barw ulegają zatraceniu kontury, a materialność przedmiotów pozostawia ulotne wrażenie wzrokowe. Ściemniona, czarno – szara gama barwna rozbłyska jarzącymi się akcentami oranżu i cynoberu.
Podstawowym budulcem płaszczyzny Wnętrza z oknem jest nie kształt i linia, a plama silnie nasyconej barwy, która jest traktowana lokalnie i działa dużym obszarem jednoznacznej plamy. Plama w strukturze formalnej jest syntetyczna, w której wszelkie szczegóły zostały całkowicie zatracone. Istotną rolę według mnie, odgrywa także wyrazista faktura. Ciemne tło w tym obrazie ukrywa dal, tym samym nie pozwala widzowi określić jak daleko ona sięga. Głęboki cień roztapia wszelkie kontury poszczególnych przedmiotów, co za tym idzie spłaszcza ich nieoświetlone partie. Nie da się ukryć, że światła w tym obrazie jest stosunkowo mało, pada ono spoza obrazu, trudno ustalić jego kierunek, z tego względu, iż jest ono rozproszone. Plama bardzo jasnej, białej misy stanowi kontrast walorowy z bardzo ciemną szatą malowaną szeroko i swobodnie.
Dzieło to przejawia zdecydowanie pracę wyobraźni Kaczmarskiego, ukazuje jego silne przeżycia, stąd pełne jest niepokoju, o atmosferze dramatycznej i zagadkowej. Dla mnie bliskie jest myśli romantycznej ze względu na nastrojowość oraz na zasadniczą rolę chłodnego koloru. Janusz Kaczmarski to genialny kolorysta, wyczulony na światło i relatywne wartości barw. Bezmiar przestrzeni oraz uciszenie, mają zatapiać widza w kontemplacji.
Dziennikarka Ewa Urbańska pisała o artyście: „(…) w obrazach J. Kaczmarskiego substancja powietrza staje się krystaliczna i zamyka wewnątrz kompozycji ciszę (…). W tej celebracji światła i koloru, kryje się najgłębsze pokrewieństwo wobec Vermeera, wobec intymności i spokoju jego płócien”.[12] Mało tego, niemal całkowicie puste, klarowne, wypełnione światłem wnętrza, o nastroju melancholijnym, wiążącym ulotną chwilę, skłaniają widza do refleksji, łączą się w swej prostocie z aranżacjami Wilhelma Hammershola ( 1864 – 1916).
Tak więc dzieła sztuki Kaczmarskiego są znaczące, gdyż nie są wyłącznie zamkniętymi bytami, lecz stanowią splątane sieci różnych zależności. Są uzewnętrznieniem, wizualizacją tego co jest ukryte głęboko w psychice artysty.
Stąd też można odnieść wrażenie, że artysta traktuje wnętrze swojej jakże cichej pracowni jako laboratorium, w którym może badać wszelkie aspekty rzeczywistości i tym samym ujawniać prawdę. To co jest stale dostępne – te same meble, rekwizyty malarskie, manekin, własne ciało, zdaje się wystarczać Kaczmarskiemu do skonstruowania nowej, spójnej i stabilnej, oraz logicznej wizji świata. W tej rzeczywistości wszelkie przedmioty zachowują swój kształt, a ciało ludzkie autentyczne proporcje. Artysta, jest w pełni świadomy swego warsztatu, unika powierzchowności, wgłębia się w sposób wnikliwy w każdy najdrobniejszy fragment swojego świata. Co jest niesamowicie trudne w malarstwie realistycznym.[13]
Jednakże, w jego obrazach nic nie jest pewne i w pełni określone. Malowane przez Janusza Kaczmarskiego wnętrza i martwe natury są jakby nieuchwytne, otulone atmosferą snu, żyją pewnego rodzaju nieuchwytną formą egzystencji, w której niemal w każdym momencie może dokonać się jakaś zmiana. Niemniej jednak Janusz Kaczmarski maluje świat takim, jakim go widzi – niejednoznaczny i skomplikowany, ale przede wszystkim jako ten, który jest okryty tajemnicą i pełen poezji.[14]
[1] Jolanta Pękała, Intymistyczne malarstwo Janusza Kaczmarskiego, [w:] Praca zbiorowa, ARTykuły, Magazyn studentów Historii Sztuki KUL, 2009, nr 3, s. 4
[2] Andrzej Osęka, Malarstwo Janusza Kaczmarskiego, [w:] Kultura, pod. red. Jerzego Giedroyc, Paryż 1971, nr 22
[3] Janusz Kaczmarski, Autocharakterystyka twórcza, 1997, [w:] Janusz Kaczmarski, Obrazy z pracowni. Katalog wystawy, Miejska Galeria Sztuki, Łódź 2005, s. 16
[4] Jolanta Pękała, Intymistyczne…, op. cit., s. 7
[5] Katarzyna Kasprzak – Stamm, Obrazy z pracowni Janusza Kaczmarskiego, [w:] Obrazy z pracowni. Katalog wystawy, Miejska Galeria Sztuki, Łódź 2005, s. 6
[6] Ibidem.
[7] Anna Trojanowska, Janusz Kaczmarski, Malarstwo. Katalog wystawy, BWA – ZPAP, Białystok 1975, [w:] Janusz Kaczmarski, Malarstwo. Katalog wystawy, Galeria Kordegarda, Warszawa 1979
[8] Jolanta Pękała, Intymistyczne…, op. cit., s. 19
[9] Janusz Kaczmarski., Wystawa malarstwa, BWA, Kraków 1974
[10] Ibidem.
[11] Jolanta Pękała, Intymistyczne…, op. cit., s. 20
[12] Ewa Urbańska, Alegoria malarstwa 2000 – o malarstwie Janusza Kaczmarskiego, Arkusz 2001, nr 4
[13] Jolanta Pękała, Intymistyczne…, op. cit., s. 22
[14] Ibidem.
xoxo